wtorek, 1 grudnia 2015

małe powroty

Jak długo mnie tutaj nie było hoho. Niby i miałam o czym pisać, ale tyle się działo i tak często, że nie miałam jakoś czasu, weny tego opisywać. 
Od sierpnia czyli momentu kiedy ostatni raz tu coś naskrobałam minęło tyle czasu, że pogoda zmieniła się na okropną. Było lato jest już prawie zima. A i wydarzenia zmieniają się tak intensywnie jak pogoda. Więcej jest tych dobrych sytuacji niż złych, ale jak są już złe to do takiego stopnia, że strach o nich myśleć, a co dopiero przeżywać. 
Ze spraw weselnych to dużo ruszyło do przodu bo odwiedziłam kilka razy salony ślubne i w końcu po wielu poszukiwaniach, porównywaniach, przymierzaniach, a nawet targach ślubnych wybrałam tą jedyną. Wprowadzając małe przeróbki doszłam do spełnienia marzenia. Dodatkowo odwiedziliśmy księdza, dekoratorkę, wybraliśmy studio foto-video i jesteśmy przed zamówieniem zaproszeń. Ciesze się jak małe dziecko, a mój mężczyzna mimo pozy twardziela też widać, że sprawia sobie radość kolejnymi kroczkami. 
Madzia moja chrześnica umie już chodzić, a raczej biegać bo tak zawsze Jej się spieszy :D Coraz więcej mówi, powtarza, naśladuje i jest sprytna i mądra. Aż czasem dziwne, że lekko ponad rok, a już tyle umie. Zrobiła się również niegrzeczna, ale jak można pozostać aniołem w takiej szalonej rodzinie. A lada dzień urodzi się nowy członek Naszej rodziny i będzie to dziewczynka! <3
Niedawno przeżywałam chwile grozy podczas rwania ósemki. Nigdy nie przeżyłam takiego bólu. Miałam wrażenie, że umrę... 
W miniony weekend doszło do zapoznania teściów i wiecie co? Nie taki diabeł straszny jak go malują :p 
Niby życie wygląda jak bajka bo nie mam większych zmartwień, nie mam niestety pracy, ale to wychodzi na to, że się wysypiam, nie gnam jak inni dzień w dzień mecząc się strasznie. Jestem szczęśliwa bo mam Jego, szykujemy wesele czyli coś o czym marze od zawsze. Mimo tego wszystkiego patrząc czasami na świat mam wrażenie, że czegoś mi brakuje i coś mnie omija. Omija mnie dużo bo mało mam kontaktu ze światem. Żyje z dnia na dzień nie mając wielkiego celu, zajęcia. Monotonia ma swoje plusy, ale i minusy też. 
Chyba zacznę pojawiać się tu częściej bo mam wiele do wylania tego co czuje, co mnie złości i co cieszy. 

2 komentarze:

  1. W końcu jesteś i tu:D!
    Ja też czasami mimo, że do tej pory pracowałam wydawało mi się że strasznie dużo rzeczy mnie omija, a ja stoję jakiś czas w miejscu zamiast RUSZYĆ moi znajomi wyjeżdzają, zakładają rodziny a ja stoję w miejscu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no takie coś nie pomaga, gdy widzimy, że ludzie układają sobie życie, ale w końcu i Nasz czas przyjdzie :)

      Usuń