piątek, 31 lipca 2015

cóż...

Jakby światełko w tunelu się pojawiało... Dziś niespodziewana wizyta kogoś kto wywołuje uśmiech dużo mi dała. Szkoda tylko, że to tak krótko się odbyło. Ale wyjaśniło się trochę co będziemy robić w weekend i co z pójściem do księdza. Oby teraz tylko wyszło. Z drugiej strony dowiedziałam się, że odbyła się rozmowa z zupełnie w sumie obcą Nam osobą na temat Naszych planów i jestem zła! Bo ja nie chce, żeby ktoś wiedział nic o moich planach poplątanych z pójściem do pracy i o tym kiedy planujemy pierwsze dziecko, a raczej jedno z Nas bo ja nie chce zachodzić w ciąże po to, aby zaraz iść na zwolnienie z pracy, która by mnie tak stresowała i do której w ogóle nie chce iść. W tej sprawie nie damy rady pójść na kompromis, ta decyzja zależy już tylko ode mnie. Poza tym to są tak odległe plany, że ja nie wiem po co teraz poruszać ten temat. Ale upomniałam i mam nadzieję więcej taka sytuacja się nie powtórzy. Może dla kogoś to nie jest intymna sprawa, ale dla mnie tak. 
Zaskoczyło mnie dziś dodatkowo, że dentystka, do której od długiego czasu chodzę ja i moja rodzina, która z pozoru wyleczyła moje zęby robiła to źle. Jeśli teraz pójdę do tej nowej i okaże się też, że mam dużo ubytków to chyba pójdę i tą byłą dentystkę uduszę! Tyle cierpienia i pieniędzy za coś co jest zrobione źle??? Do czego to podobne? 
Na koniec dnia nie mogłam pojąć dodatkowo co ludzie są w stanie wcisnąć komuś niby zdesperowanemu tylko po to, żeby przestać słuchać narzekania. Dobrze, że ja jestem trzeźwo myśląca w tej sytuacji i nie dam się omamić! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz