czwartek, 18 czerwca 2015

stan irytacji

Kiedyś jeszcze nie tak całkiem dawno każda zaczepka chłopaka, bo mężczyznami to nie da się nazwać każdego jeszcze w tak młodym wieku, spojrzenie, uśmiech i inne gesty kierowane w moją stronę dawały radość, poczucie, że jednak mogę się podobać, jednak jest to zainteresowanie, jednak wszystko ze mną ok. Teraz strasznie mnie to denerwuje, irytuje i wkurza. Może odrazu nie każdy widzi, że jestem zajęta bo na czole napisanego tego nie mam, ale jak świece komuś obrączką taką srebrną, bo na złotą jeszcze czekam rok, albo mówię prosto w twarz "mam narzeczonego, nie" - to już naprawdę jest paranoją jak ktoś nie rozumie i twierdzi, że to nic nie znaczący szczegół i napewno jest tak zajebisty, że na niego polecę... Już miałam spokój z takimi różnymi adoratorami, aż tu nagle od niedawna znowu się zaczyna. Będę coraz bardziej podła i wredna w uświadamianiu, że "spadaj" :) Ja mam już swoje szczęście i to On mnie najlepiej podrywa, tylko za Nim szaleje i szaleć będę :* 
Boże daj facetom tym narcyzom trochę opamiętania bo za bardzo obrastają w piórka. 

2 komentarze: